niedziela, 21 lutego 2016

Jak przetrwać zimę



Wpis powstał w ramach kolejnego projektu Klubu Polek na Obczyźnie.
W lutym i marcu piszemy na przemian na 2 tematy:
- Jak przetrwać zimę w naszym nowym kraju
- Straszne lub śmieszne historie związane z krajami, w których żyjemy
Zapraszam, TUTAJ linki do wszystkich postów napisanych w ramach projektu żyjących zagranicą polskich blogerek.


Stambuł, miasto meteorologicznych niespodzianek i absurdów.
Kar geliyorrrrr (nadchodzi śniegggg): słychać już od września. Słonecznego i ciepłego, dodajmy, września. Trudno się dziwić – po wielu tygodniach w temperaturze powyżej 40 stopni i wilgotności 90%, „jedyne” plus piętnaście i zachmurzone niebo mogą wywołać pogodowy niepokój…

Wrześniowy niepokój przeradza się powoli w listopadowe dreszcze. Zaczynają się wietrzne, pochmurne, deszczowe dni. Lęki zdają się być uzasadnione… W ubiegłym roku było ciepło i słonecznie, co i tak nie przeszkodziło meteorologicznym dywagacjom (na pewno zaraz nastąpi załamanie pogody…) i awaryjnym kurtkom puchowym (bo przecież już listopad!!!).

W grudniu… ociepla się. Jest raczej bezchmurnie, do tego bezwietrznie. Nieraz zdarzało się stambulczykom witać Nowy Rok z rozpiętymi kurtkami, na świeżym powietrzu. Chyba, że to szampan tak grzał.

Prawdziwa zima nadchodzi w styczniu.
W styczniu spada pierwszy śnieg.
W styczniu temperatura może spaść do… minus kilku stopni.

Każdego roku odwiedza nas dwa, może trzy razy. Na tydzień, jeśli zliczyć wszystkie dni puchowej pierzyny, przez którą nie są w stanie przedrzeć się ani samochody, ani piesi. Może tylko niezawodni dostarczyciele pizzy na swoich rozklekotanych motorkach. Zamykane są wtedy szkoły publiczne i większość prywatnych (uczniowie szkół językowych lubią odwoływać lekcje nawet przy okazji deszczu...). Wreszcie można się bez wyrzutów sumienia zaszyć pod kocem z książką, herbatą (z prądem lub bez) i… czekać w tej pozycji do maja.

Dopiero wtedy bowiem robi się – zdaniem lokalnych – ciepło.
Zdaniem turystów (i moim skromnym również) są to już… trudne do zniesienia upały.

"Jak przetrwać lato w Stambule?" - to dopiero projekt! 

Zimowy ewenement. Trzy dni mrozu zrobiło swoje: totalny paraliż miasta.
Odgarnianie śniegu? A po co, zaraz i tak się roztopi.
Zimowe opony? A co to takiego? Brzmi jak fanaberia kiepskich kierowców.

A za tydzień 22 stopnie i piękne słońce.
Tak, to samo miasto, ten sam kraj.
Faktycznie, po co było odśnieżać...


Brak komentarzy: