środa, 29 czerwca 2022

Nowy Wspaniały Świat

 

We wspaniałych przyszło mi żyć czasach. Spędziłam dzieciństwo i młodość bez internetu, okres studiów bez social mediów i smartphona. Czytało się w czytelni, na spotkania po zajęciach umawiało esemesami... Nikt nie siedział z nosem w telefonie. Nikt nie robił tik toków. 

Pamiętam chłodniejsze lata, owoce i warzywa z ogródka dziadków (także konsumpcję zapiaszczonego szczawiu - już jako dwulatka miałam wytrawny ząb. Mała dygresja - szczaw to po turecku "uszy baranka", oni to mają z tymi nazwami, co nie? Żartownisie!).

O epidemiach czytało się w książkach do historii drukowanych na papierze, który nie był jeszcze dobrem luksusowym. Prawie cztery dekady mojego życia były więc luksusem - jestem tego świadoma i luksus ten całym swoim czterdziestoletnim sercem doceniam.

Na szczęście stambulski koniec świata nie nastąpi jeszcze dziś. Zbiorniki wodne imponująco się w tym roku zapełniają, nie grozi nam więc letnia susza - może nawet urząd ds. kanalizacji nie będzie odcinać wody. Trzęsienie ziemi też nam na razie Stambuł darował, dlatego zamierzam cieszyć się tym latem, jak gdyby było latem made in the 90s. 

Mimo, że pandemia forever, atomówka na horyzoncie, inflacja milion procent - a wszystko to w ponad 40 stopniowym cieniu wysuszonych palm. Będę chłodzić się w Morzu Czarnym, które nie jest zaminowane, i którego nie dosięgły (chyba) jeszcze żadne toksyczne śluzy ani inne trujące wodorosty.

Otrzymany w prezencie szampan z importu (za cenę którego można by przez miesiąc wyżywić ryżem i makaronem wielodzietną rodzinę) już chłodzi się w działającej jeszcze lodówce. To co, płyniemy razem z Eminönü na Rumeli Kavağı, luksusowe półtorej godziny na bosforskim promie za jedyne 2 (słownie: dwa) polskie złote?

PS. czytaliście Nowy Wspaniały Świat?