środa, 25 września 2013

We used to share the same love for grey

Stambulskie odcienie szarości.

Przewrotnie, bo dziś słońce, błękit nieba i 23 stopnie w cieniu.
Ale - jak mawiają lokalsi - czuć już powiew zimy na karku...

Mewy nad przystanią promów Karaköy, gdzie nie żałuje im się rybnych kolacji.

Święta a'la Turka.

Stambuł się buduje. Eyüp.

I nie spocznie, póki kilkudziesięciopiętrowe wieże nie pokryją całej miejskiej przestrzeni. Beyoğlu.

Okupowana przez turystów wieża Galata.

Znoszone buty za znośną cenę. Vintage shop, Cihangir.

Zabytkowa przystań promów, Moda.

Bazgroły Beyoğlu. Nie do wyplenienia. Do patrzenia i podziwiania.

Most Galata i to, co na moście robi się na co dzień: połów ryb, które jemy potem w lokalnych knajpach lub kupowanych na ulicach bułkach za 6 lira.

Most Galata i to, co na moście robi się na co dzień: zdjęcia.

Księżycowy krajobraz skalistych plaż nad Morzem Czarnym.

Melancholijny krajobraz widziany z europejskiego brzegu (Bebek): spowita mgłą strona azjatycka. 

Caddebostan. Ryby z wyższej półki.

czwartek, 19 września 2013

Wrzosy wrześniowe

Moda, Kadıköy. Pożegnanie lata.

Szkoda lata

Sezon ogórkowy dobiega końca. Stambuł wraca do swej kulturalnej i intelektualnej formy. Pora wyrwać się z letniego letargu, zakopać głęboko olejek do opalania i spalone słońcem bikini. Pożegnać długie, gorące wieczory pod gwiazdami nad Morzem Czarnym lub na tak zwanych "skałach" (Moda, Kadıköy) nad Morzem Marmara.
Jak zwykle lato okazało się zbyt krótkie. Jak co roku wrodzony polski optymizm (?!) pozwala jednak spojrzeć na kwestie meteorologiczne pod innym kątem, z obowiązkową dozą chłodnego, wschodnio-europejskiego dystansu. Nawet najwięksi pesymiści przyznają, że 26 stopni w skali Celsjusza trudno nazwać początkiem jesieni. Choć wieczory już nie te… A plażowe tłumy przerzedzone…
Zmęczeni odpoczynkiem Turcy wykorzystali przynależne im krótkie urlopy, nieszczęśliwe dzieci wróciły do swych nieszczęsnych szkół. Od września można ponownie jechać nad Morze Śródziemne bez obaw, że planowany wypoczynek zakończy się walką o skrawek plażowej przestrzeni, o nie-turystyczne ceny, walką z saharyjskim powietrzem. Do boju, wczasowicze, do samolotów! Prawdziwy, spokojniejszy sezon, dopiero się zaczyna.


Szkoda sztuki

Czas miejskiej kultury zastępuje powoli czas podmiejskiej, letniej beztroski. Zaczął się trzynasty już stambulski Biennial, którego motto: „Anne, ben barbar mıyım?” („Mamo, czy jestem barbarzyńcą?”) nakazuje wręcz ukulturalnienie. Kijem tą kulturę, nie marchewką.

A skoro o barbarzyństwie mowa, słów kilka na temat nowych targów sztuki współczesnej, Art International Istanbul, które zakończyły się w ubiegłą środę. Rzeźba słynnego artysty (Richard Hudson, „Marilyn Monroe”) została – ujmując to delikatnie – dość nieładnie potraktowana przez zgorszonych kobiecymi kształtami wandali. Szczęśliwie ucierpiała tylko godność „Marilyn”, odkupiona wkrótce zresztą sowicie przez nabywcę, bynajmniej niezgorszonego konesera sztuki. Mały (anty)smaczek okazał się skuteczną reklamą i ciekawostką targów:

Marilyn-gorszycielka