Dziś wielkie oberwanie chmury, dlatego będzie o stambulskiej wodzie. Jej mniej drastyczniej, niekoniecznie gradowo-burzowej formie.
W mieście najważniejsi są ludzie. I woda.
W mieście najważniejsi są ludzie. I woda.
Woda
i ludzie. Tak, chyba jednak w tej kolejności. Zrozumie ten, kto widział zanurzony
w wielkim błękicie Stambuł.
Woda
daje odpoczynek oczom, wytchnienie płucom.
Ukojenie znękanej duszy? Najwyraźniej: "Życie nie może być aż tak straszne – w końcu człowiek zawsze może
przecież pójść nad Bosfor" (Orhan Pamuk). Ewentualnie Morze Marmara. Albo Morze
Czarne.
Morze, ryby i glony: zapachowa mieszanka Stambułu
Świeże
ryby, kalmary i małże, wyławiane przez mniej lub bardziej profesjonalnych
wędkarzy, pryskane sumiennie wodą przez sprzedawców na targu. Ryby smażone w
skromnych knajpach, gdzie serwuje się je wetknięte w bułkę i owinięte kawałkiem
białego papieru, a potem zjada łapczywie nad plastikowym stolikiem. Popijając
pikantny şalgam lub zimne piwo.
Smażone,
grillowane i wędzone owoce morza w restauracjach serwujących bardziej wykwintne
przystawki i dania, do których aż prosi się rakı.
I długi wieczór z rozmowami i muzyką w tle.
Bosfor i stambulskie morza: najważniejsze dźwięki miasta
Buczenie
promu dopływającego do przystani. Wrzask mew rzucających się na ofiarowane im
hojnie resztki z pobliskich restauracji. Chlust wody uderzającej o betonowy
brzeg. Ezan roznoszący się echem po
cieśninie. Śmiechy, odgłosy rozmów. Muzyka puszczana z telefonów o szybko
rozładowujących się bateriach.
Wielki Błękit: uczta dla oczu
Bosfor
zmienia kolory pod wpływem zmiany pogody: intensywny turkus, ciemny granat,
spieniona biel. Jego dwa brzegi konkurują o uwagę i względy stambulskiej
widowni. Azjatycka kusi przestrzenią, zielenią. Europejska bardziej błyszczy,
szybciej się mieni, migocze. Blaskiem nic nie dorówna jednak łączącym
kontynenty mostom. Podświetlane tysiącem neonów, pod osłoną nocy zmieniają się
w dyskotekowe, architektoniczne szaleństwo. Róż, czerwień, zieleń… barwny
przegląd przez wszystkie kolory tęczy. Czasem stonowane, często agresywne,
mrugające w zawrotnym tempie.
I
tylko Bosfor tkwi uparcie w tym swoim błękicie. Choć dziś bliżej mu było do
gniewnej szarości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz