środa, 7 listopada 2012

A imię jego… Wojna i Pokój



Wielogłowska?
Wielogołowska?
Wielgoławska?
Wielgołogggg?!
Wielgooo…

Aż dziw bierze, że jako posiadaczka nazwiska wybitnie trudnego do wymówienia i/lub zapamiętania, nie poruszyłam do tej pory tematu, który sam prosi się na turecko-blogową tapetę.

Nie powinno być zaskoczeniem, że do imion przywiązuje się w Turcji większą wagę niż do nazwisk (na koszulkach fanów tureckich drużyn piłkarskich widnieją imiona, nie nazwiska graczy). Lider nad liderami, Atatürk, wprowadził nazwiska do użytku dopiero w 1932 roku. Na wzór i podobieństwo Europy.

Syn tego i owego…

… czyli dla każdego ucha coś miłego.
Czasem odrobinę humorystycznie, jak Kasapoğlu, Syn Rzeźnika.
Popuśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie eteryczną niewiastę imieniem Manolya Kasapoğlu (Magnolia Syn Rzeźnika). Niekiedy dramatycznie (Bacaksızoğlu – Syn Tego Bez Nóg), a zdarza się, że wręcz niepokojąco (Tavukoğlu – Syn Kurczaka).

Znajoma o ekstrawaganckim nazwisku Garip (dziwny) wyznała niedawno, że zostało ono nadane jej przodkom, bo pochodząca z Bułgarii rodzina była najwyraźniej takim właśnie „dziwnym zjawiskiem” dla tureckich urzędników. Stygmat obcego?

Z kolei zdecydowanie ponad turecką przeciętną wysoki (prawie dwa metry!) dziadek znajomego ożenił się z dziewczyną, na której punkcie szalał jeden z urzędników. Jak można łatwo się domyślić, nazwiskowa zemsta była co najmniej słodka – Kısa znaczy w języku tureckim: krótki, niski. Strach pomyśleć, co czekało tych, którzy podpadli urzędnikom bardziej…

Co ciekawe, jeśli nie wręcz podejrzane, w kraju gwiazdy i półksiężyca moje zawiłe nazwisko nie przysparza nikomu szczególnych zmartwień. Ekspedientki z zadziwiającą pewnością siebie wystukują na klawiaturze jedenastoliterowy ciąg, który nie ma dla nich większego sensu. Mimo wszystko czynią to niemal bezbłędnie.
Niemal, bo litery „ł” brak.

Burak i Baran w jednej siedzieli ławce

Przykład dwuosobowej grupy na kursie językowym, którą miałam przyjemność uczyć, nie należy wcale do wyssanych z palca. Cudowny zbieg okoliczności sprawił, że Burak i Baran postanowili zapisać się na angielski w tym samym czasie.
Ku mej, z trudem skrywanej, uciesze.

Z przepięknych, acz nieoczywistych dla polskiego obywatela lingwistycznych dualizmów: czuję się w obowiązku wymienić dwa imiona – Savaş i Barış (Wojna i Pokój). Nazwać tak synów – pomysł, który może zrodzić się tylko w umyśle kochającego konflikt szaleńca.
Dualizmy są chyba na topie, o czym świadczy popularny turecki serial o dwóch braciach różniących się jak ogień i woda: Kuzey Güney (Północ Południe).

Są imiona pochodzenia arabskiego: Abdullah, Fatma, Ali, Elif…
…imiona lewicowe: Evrim (ewolucja – lewica w wersji light), Devrim (rewolucja – wersja hardcore), Deniz (na cześć lewicowego działacza – Deniz Gezmiş)…
…wymuszone na Kurdach tureckie imiona, stanowiące kreatywny przykład niemego protestu.

Do mojej ulubionej kategorii należą imiona w wersji unisex (jak choćby ukochane, wspomniane wcześniej Deniz – morze).

Istnieją też imienne mieszanki powodujące niemały mętlik w głowie początkujących adeptów języka tureckiego. Jak choćby ta z Gül (róża) w roli głównej. Mamy więc cały kwiecisty imienny bukiet: od „zwykłej” Gül, poprzez Gülşah (Różany Szach), Gülşen (Radosna Róża), po Ayşegül.
I wiele podobnych.

Także te zdecydowanie niecenzuralne, jak choćby Kutas – mało popularne, ale jednak istniejące, imię… żeńskie.

4 komentarze:

Rodzynki Sułtańskie pisze...

Czytałam kiedyś, że nazwiska wybierali sobie właściciele i nie traktowali tego zbyt poważnie, stąd właśnie "synowie tego i owego". Poza tym, przed "erą nazwisk" przedstawiano się imieniem swoim i ojca.
Mój faworyt: śliczna dziewczyna o nazwisku Sakalli :D

Agata Wielgołaska pisze...

Brodata Pieknosc... boli, oj, boli... :)

Kasia na Rozdrożach pisze...

Dzieki za ten przezabawny wyklad! :))

Anonimowy pisze...

po co oni te nazwiska wpisują?