Lato
kończy się dla mnie kiedy…
...nie mogę już pływać w morzu, a na wyspie zebrano
winogrona. Wyjechali turyści, do miasta wrócili studenci, do tego można
spacerować w słońcu w samo południe. Wieczorami trzeba narzucić sweter, bo temperatura
spada już – o zgrozo! – poniżej 30 stopni. Na wyspie zaczyna się festiwal
filmów dokumentalnych, na który trzeba zabrać kurtkę (wiatr!). Znajomi
przestali zapowiadać, że wpadną na weekend w odwiedziny...
Tegoroczne,
koronne lato, było inne niż poprzednie…
... że tak uderzę w podobne do wszystkich tony. Tyle, że
ja nie marzyłam o ucieczce z miasta na wieś ani nad morze. Nie kusił mnie wypad
w góry, nie nęciły natura i cisza. Mnie ciągnęło do... betonu, hałasu i chaosu.
Spakowałam się w siedem pudeł, z którymi przyjechałam do
Çanakkale dwa lata wcześniej w poszukiwaniu spokojniejszego, zdrowszego trybu życia.
W ciągu tego czasu spacerowałam i pływałam zamiast chodzić do kina i na
wernisaże. Jednak ponad trzy miesiące pandemicznej samotności dla mieszczucha,
który spędził dekadę w centrum piętnastomilionowego potwora, jakim jest
Stambuł, były prawie jak Into the Wild.
Po kilku tygodniach kojący tryb życia na stambulskiej
prowincji (jak zwykłam mówić o Çanakkale) zaczął działać mi na nerwy. Znajomi
wyjechali do rodzinnych miejscowości, niektórzy wrócili nawet do swoich krajów,
a ja w tym czasie... spacerowałam. Plaża, deptak, promenada. I od początku. Miałam
wrażenie, że robię to od lat, a nie miesięcy, że opalenizę mam ciemniejszą od
trwających na swych posterunkach wędkarzy, że moje nogi poniosłyby mnie chętnie
na drugą stronę cieśniny Dardanele, gdybym tylko dała im szansę...
Wyjechałam więc na lato w mieście, czyli coś, od czego
każdy szanujący się mieszkaniec Stambułu ucieka...
Jeden
plus tego dziwnego lata to…
...powrót do krainy betonu! Ileż to radości sprawiło mi
trzykrotne okrążenie budynku, w którym miałam rezydować całe wakacje (gdzie brak
miejsca do parkowania, a zatrzymanie się na dwie minuty w celu wyciągnięcia
bagażu wiąże się z linczem na miejscu). Jakie natchnienie dały odrapane mury,
które zaczęłam fotografować z jeszcze większą pasją niż wzburzone morskie fale
i malownicze zachody słońca. Nawet gwar położonej przy głównej ulicy kawiarni i
wdychanie spalin z mijających ją samochodów cieszył moje serce.
Równie mocno ucieszył mnie oczywiście widok przyjaciół...
A
minus to…
...wymuszone bezrobocie. Pandemia pokrzyżowała plany wszystkim, nie zaliczam się w tej kwestii do wyjątków. W połowie czerwca planowałam
wakacje w Polsce. Jeden z lipcowych weekendów chciałam spędzić na wyspie Bozcaada
na festiwalu jazzowym. Loty zostały odwołane, festiwal się nie odbył. To jednak
drobiazgi w porównaniu z tym, że od marca nie mam lekcji, a więc... pracy.
Lato
się kończy, a ja nie mogę doczekać się…
...kolejnego lata. Dla mnie życie toczy się od maja do
października, potem jest zimowa wegetacja, podczas której chętniej
spędzam czas w domu, oglądam filmy, ba – czasem nawet czytam! Właściwie
tylko zimą zdarza mi się przysiąść na dłużej, żeby coś napisać.
Kończy się wrzesień a wraz z nim trzeci miesiąc moich
stambulskich wakacji. Możliwe, że jesień w (tak) wielkim mieście w czasie
pandemii jest pomysłem średnio błyskotliwym i czas pomyśleć o kolejnej
ewakuacji. Może tym razem... nad Morze Czarne? Jest jeszcze trochę czasu na
rozmyślania, bo temperatura powietrza osiąga nadal prawie 30 stopni...
A
na koniec, powiem tylko, że…
...za miesiąc będą moje urodziny i to one tak naprawdę
wyznaczają dla mnie początek jesieni – mam to szczęście, że w Stambule zwykle
pada wtedy deszcz. Kilka tygodni przed to dla mnie zawsze czas mniej lub
bardziej świadomych rozmyślań i podsumowań, nowych pomysłów, a zwykle
przyspieszonej realizacji tych poprzednich, odkładanych na przysłowiowe potem.
Dziwny rok 2020 w tej akurat kwestii nie różni się niczym od poprzednich...
To co, trzymamy kciuki za lato 2021?
Tekst powstał w ramach projektu Klubu Polki na Obczyźnie. Grupa polskich blogerek z całego świata
postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat odchodzącego lata, bo tegoroczne
było inne niż wszystkie. Covid-19 pokrzyżował wiele planów, ale również
otworzył nas na nowe możliwości. Jeśli macie ochotę poczytać o wyjątkowym lecie
naszych klubowiczek, zapraszam do śledzenia naszego łańcuszka. Teksty
publikowane są na poszczególnych blogach w poniedziałki, środy i piątki. Więcej
wiadomości znajdziecie na naszym profilu na FB i na Instagramie.
Poprzedni tekst ukazał się na blogu Dee z Anglii, a kolejny przeczytacie już w środę u mieszkającej we Francji Agnieszki. Po więcej wakacyjnych zdjęć z Turcji zapraszam na swój Instagram.