sobota, 1 listopada 2014

Kurczak a sprawa polska


Jak głosi jedna z (ciekawszych) teorii na temat okoliczności śmierci Adama Mickiewicza, wieszcz mógł zostać otruty ostatnim spożytym w Stambule posiłkiem: kurczakiem (składniki potrawy ballı mahmudiye: kurczak, morele, miód, winogrona, migdały, makaron jęczmienny, rosół, masło, sól).

Jak stambulska Polonia dobrze wie (a niedawno dowiedziałam się także i ja), Nur-i Ziya Sokak – malownicza uliczka znajdująca się niedaleko liceum Galatasaray – nosiła kiedyś nazwę ulicy Polskiej (Leh Sokağı).

Jak donoszą dziewiętnastowieczne pisma, polscy imigranci „siedzą w knajpach, palą nargilę, piją wódkę, dyskutują o polityce, mało Pery nie rozwalą”.

W ubiegłą sobotę pili nie wódkę, a czerwone wino, rozmawiali o sztuce (z okazji wernisażu w Muzeum Adama) i konsumowali owianego złą sławą, rewelacyjnie przyrządzonego kurczaka w miodzie. Tarlabaşı rozwalać nikt nie zamierzał.

Dwie soboty wcześniej odbyły się poprzedzające wystawę prezentacje i dyskusje. Kuratorzy, artyści, turkolodzy i socjologowie rozmawiali o historii tureckiej Polonii, polsko-tureckich artystycznych projektach oraz przyszłości muzeum i owianej złą sławą dzielnicy, w której polonijna placówka kulturalna się znajduje.

Mieszkańcy Tarlabaşı mieli niecodzienną okazję gościć w swojej okolicy spore (w większości polskojęzyczne) grono amatorów sztuki i wykwintnie przyrządzonego drobiu. Kurczak serwowany był w sąsiadującej z muzeum knajpie z typowo tureckimi daniami. Tym razem było bardziej międzynarodowo. I tłocznie, bo tłumek gości przyciągnął uwagę niejednego rezydenta Tarlabaşı.

Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję do świętowania (kolejnych już, osiemnastych) urodzin. Nie ma to jak znaleźć się w odpowiednim czasie i równie odpowiednim miejscu.
Do tego ten kurczak.
Smacznego!





Brak komentarzy: