Jak głosi jedna z (ciekawszych)
teorii na temat okoliczności śmierci Adama Mickiewicza, wieszcz mógł zostać
otruty ostatnim spożytym w Stambule posiłkiem: kurczakiem (składniki potrawy ballı
mahmudiye: kurczak, morele, miód, winogrona, migdały, makaron jęczmienny,
rosół, masło, sól).
Jak stambulska Polonia dobrze wie (a niedawno dowiedziałam się także i ja), Nur-i Ziya Sokak – malownicza uliczka znajdująca się niedaleko liceum Galatasaray – nosiła kiedyś nazwę ulicy Polskiej (Leh Sokağı).
Jak donoszą dziewiętnastowieczne pisma, polscy imigranci „siedzą w knajpach, palą nargilę, piją wódkę, dyskutują o polityce, mało Pery nie rozwalą”.
W ubiegłą sobotę pili nie wódkę, a czerwone wino, rozmawiali o sztuce (z okazji wernisażu w Muzeum Adama) i konsumowali owianego złą sławą, rewelacyjnie przyrządzonego kurczaka w miodzie. Tarlabaşı rozwalać nikt nie zamierzał.
Dwie soboty wcześniej odbyły się poprzedzające wystawę prezentacje i dyskusje. Kuratorzy, artyści, turkolodzy i socjologowie rozmawiali o historii tureckiej Polonii, polsko-tureckich artystycznych projektach oraz przyszłości muzeum i owianej złą sławą dzielnicy, w której polonijna placówka kulturalna się znajduje.
Mieszkańcy Tarlabaşı mieli niecodzienną okazję gościć w swojej okolicy spore (w większości polskojęzyczne) grono amatorów sztuki i wykwintnie przyrządzonego drobiu. Kurczak serwowany był w sąsiadującej z muzeum knajpie z typowo tureckimi daniami. Tym razem było bardziej międzynarodowo. I tłocznie, bo tłumek gości przyciągnął uwagę niejednego rezydenta Tarlabaşı.
Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję do świętowania (kolejnych już, osiemnastych) urodzin. Nie ma to jak znaleźć się w odpowiednim czasie i równie odpowiednim miejscu.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz