|
Moda, Kadıköy. Pożegnanie lata. |
Szkoda lata
Sezon ogórkowy dobiega końca.
Stambuł wraca do swej kulturalnej i intelektualnej formy. Pora wyrwać się z
letniego letargu, zakopać głęboko olejek do opalania i spalone słońcem bikini.
Pożegnać długie, gorące wieczory pod gwiazdami nad Morzem Czarnym lub na tak zwanych
"skałach" (Moda, Kadıköy) nad Morzem Marmara.
Jak zwykle lato okazało się zbyt
krótkie. Jak co roku wrodzony polski optymizm (?!) pozwala jednak spojrzeć na kwestie meteorologiczne pod innym kątem, z obowiązkową dozą chłodnego,
wschodnio-europejskiego dystansu. Nawet najwięksi pesymiści przyznają, że 26
stopni w skali Celsjusza trudno nazwać początkiem jesieni. Choć wieczory już
nie te… A plażowe tłumy przerzedzone…
Zmęczeni odpoczynkiem Turcy
wykorzystali przynależne im krótkie urlopy, nieszczęśliwe dzieci wróciły do swych
nieszczęsnych szkół. Od września można ponownie jechać nad Morze Śródziemne bez
obaw, że planowany wypoczynek zakończy się walką o skrawek plażowej
przestrzeni, o nie-turystyczne ceny, walką z saharyjskim powietrzem. Do boju,
wczasowicze, do samolotów! Prawdziwy, spokojniejszy sezon, dopiero się zaczyna.
Szkoda sztuki
Czas miejskiej kultury zastępuje
powoli czas podmiejskiej, letniej beztroski. Zaczął się trzynasty już
stambulski Biennial, którego motto: „Anne, ben barbar mıyım?” („Mamo, czy jestem barbarzyńcą?”)
nakazuje wręcz ukulturalnienie. Kijem tą kulturę, nie marchewką.
A skoro o barbarzyństwie mowa, słów
kilka na temat nowych targów sztuki współczesnej, Art International Istanbul, które zakończyły się w ubiegłą środę. Rzeźba słynnego artysty (Richard Hudson, „Marilyn
Monroe”) została – ujmując to delikatnie – dość nieładnie potraktowana przez zgorszonych
kobiecymi kształtami wandali. Szczęśliwie ucierpiała tylko godność „Marilyn”, odkupiona
wkrótce zresztą sowicie przez nabywcę, bynajmniej niezgorszonego konesera
sztuki. Mały (anty)smaczek okazał się skuteczną reklamą i ciekawostką targów:
|
Marilyn-gorszycielka |