poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nowy Rok, czyli Happy Christmas



– Dlaczego wracasz z Polski tak wcześnie, zamiast zostać z rodziną na święta?
– Ale ja mam lot dopiero 29-go…
– No właśnie…?
Co roku ta sama śpiewka, jak zdarta turecka płyta: 31 grudnia to nie święta.

A zresztą, co za różnica…



Nieliczni Turcy, spragnieni świątecznych tradycji (czy też: żądni prezentów i dekoracji), obdarowują się upominkami ostatniego dnia roku. Każdy pretekst do świętowania i nieokiełznanej konsumpcji jest dobry, a migoczące światełka i pocieszny Mikołaj motywują do zakupoholizmu ze zdwojoną mocą. Jakby nie było, Święty nasz Mikołaj urodził się w Antalyi, śródziemnomorskim kurorcie doskonale znanym polskim turystom...

Trudno dziwić się, że niektórzy życzą sobie Wesołych w Sylwestra. W Stambule co roku przybywa świątecznych, czyli noworocznych dekoracji – tych do kupienia w sklepach i tych owijających latarnie, oplątujących budynki i sklepowe witryny. W cukierniach roi się od świątecznych ciasteczek pod postacią choinek, prezentów, radosnych reniferków. Po sąsiedzku z baklawą.
Aleja İstiklal świeci, migocze, mieni się, pulsuje. Przechodnie pozują do zdjęć przed świąteczną „bombką” jednego z operatorów telefonii komórkowej: kolorowy bałwan uwięziony w plastikowej kuli i wirujący wokół niego sztuczny śnieg kontrastują z mało zimową stambulską aurą.

Piątkowe popołudnie, 10 stopni na plusie. Stambulczycy odziani jak na początek stycznia przystało – w zimowe kurtki i ciężkie kożuchy. Prom z Kabataş na Kadıköy, temperatura pomieszczenia: około 30 stopni, czyli zdecydowanie powyżej pokojowej. Przydałaby się klimatyzacja zamiast ogrzewania.
Po chwili korytarz przemierza energicznie wysoki, dobrze zbudowany sprzedawca napojów – bynajmniej nie chłodzących: „Salep, sıcak saleeep!” (salep, gorący salep). Tak jakby zgrillowanym podróżnym do szczęścia potrzebny był właśnie parujący, lepki, słodki, posypany zwykle cynamonem napar ze storczyka. Pychota.
Po chwili na ekranie telewizora pojawia się prognoza pogody – na sobotę zapowiadane są... opady śniegu.
I nagle wszystko staje się jasne…

Brak komentarzy: