http://img.tripatlas.com:8080/media/images/Istanbul_districts.png
Administracyjny podział Stambułu [już bardziej profesjonalnie] to 32 dystrykty/dzielnice, które dzielą się na liczne „sąsiedztwa”. Zarówno po europejskiej, jak i azjatyckiej części miasta: http://en.wikipedia.org/wiki/Category:Districts_of_Istanbul
Przykład. Szukałam ostatnio adresu w okolicach Gültepe. Nikt nie znał oczywiście nazwy ulicy, kojarzono za to „stary budynek Philipsa” [z którego Philips wyniósł się swoją drogą jakieś dziesięć lat temu…].
Oto więc, jak zostałam poinstruowana przez telefon: Şişli (dystrykt) - Levent (stacja metra) - niedaleko Kanyon (centrum handlowe) - Gültepe właśnie (sąsiedztwo) - i wspomniany, legendarny jak widać, „stary budynek Philipsa”.
W ostatni, długi majowy weekend, wybrałam się ze znajomymi na podbój dzielnicy Fatih. Jednej z największych, położonej w centrum Stambułu [główny przystanek, tuż przy meczecie Fatih – osiem przystanków z placu Taksim, autobusem 87 do Edirnekapı].
Był akurat 19 maja, Spor Bayramı, święto sportu i młodzieży, toteż Taksim tonął w wieńcach [bynajmniej nie pogrzebowych].
Znów pod "specjalną ochroną"
Tuż przed dzielnicą Fatih mijamy mury miasta [a właściwie przejeżdżamy pod murami]. Zatrzymujemy się przy wspomnianym Fatih Camii, słynnym meczecie wybudowanym za czasów sułtana Mehmeta II. Pechowo, odbywają się właśnie prace renowacyjne – po meczecie krążą budowlańcy w kaskach, a spora część budynku jest osłonięta. Jak cały Fatih.
A bit of Fashion
Fatih to dzielnica konserwatywna/religijna. Bliskie położenie od centrum sprawia jednak, że na ulicy spotkać można zarówno „zakryte”, jak i „odkryte” kobiety. Czarnych czarczafów raczej brak. Kręci się trochę turystów [nasza trójka widziała sześciu, co daje liczbę dziewięć… statystyka niezła]. Czujemy się bezpiecznie i swobodnie.
Przerażają nas jedynie takie widoki:
Kobieta-Paw. Oryginalna wersja weselna. Dla chętnych: kupię i prześlę pocztą
Nie uwierzę, że jest na świecie miejsce, w którym na jeden kilometr kwadratowy przypada więcej sklepów z sukniami ślubnymi !!!
Dochodzimy do Karagümrük, „sąsiedztwa” już nie tak ślicznego [powiedzmy] i raczej podmiejskiego. Wracamy więc tą samą główną ulicą na nasz przystanek. Podbój Fatih kończy się zatem szybko i zostawia pewien niedosyt.
Po lewej stronie w drodze powrotnej majaczy tabliczka z napisem Çarşamba. To ponoć jedna z najbardziej konserwatywnych okolic Stambułu. Po wycieczce słyszałam nawet od kogoś, że do pewnych okolic tego sąsiedztwa mają wstęp tylko członkowie określonych organizacji islamistycznych. Eee… ileż ja się historii o Gaziosmanpaşa nasłuchałam, PO TYM jak mieszkałam tam okrągły miesiąc. I jakoś włos mi z głowy nie spadł.
Wracamy szczęśliwie na stare, dobre, zdemoralizowane Beyoğlu.
6 komentarzy:
zdemoralizowane Beyoglu najlepsze :)
marzenie :)
No a gdzie o pikniku?;-)
;-*
zara będzie, zara będzie.. cierpliwości.
jakże bym mogła zapomnieć!
marzenie:) albo wizja rodem z horroru. pamiętam taki straszny odcinek o ożywających manekinach w serialu "Strefa Mroku".. jeszcze mnie ciarki przechodzą..
czy tylko ja oglądałam takie badziewia w tv?
hehe chyba się muszę wytłumaczyć...zazdroszczę długich "istambuslkich" weekendów. Marzy mi się podróż do tego miasta:) Może kiedyś ... dlatego napisałam : marzenie :)
Suknia paw obrzydliwa ... ale cóż pewnie znajdzie swoją amatorkę ...
a juz myslalam, ze masz na mysli harem (zlozony z mezczyzn)
:)
Prześlij komentarz