sobota, 10 listopada 2007

Dziewiąta zero pięć


Tu: z Polonezköy



Atatürk zmarł w Stambule, 10 listopada o 9.05. Dokładnie o tej godzinie rozległ się dziś na ulicach donośny dźwięk syren. Żałoba.

Dzień dzisiejszy to 69-ta rocznica śmierci Mustafy Kemala Paszy.


Atatürk. Ojciec Turków.


Jego podobizny zdobią wnętrza wszystkich budynków państwowych (i nie tylko) w Turcji. Rekordową ilość plakatów/obrazów/płaskorzeźb/kalendarzy widziałam w kobiecej charytatywnej organizacji w centrum Kayseri. (ach, to były czasy… [dygresja z łezką w oku] siedziba organizacji mieściła się w ukrytych hangarach; tam, gdzie słońce nie dochodzi i człowiekowi dotrzeć też bynajmniej nie jest łatwo.. tak, jakby jakaś nielegalna, feministyczna organizacja o radykalnych poglądach i metodach działania knuła i spiskowała w tym – podobno – średnio open minded tureckim mieście. takie myśli chodziły nam po głowie, kiedy przeciskałyśmy się owymi kanałami.. panie z organizacji tymczasem eleganckie, dystyngowane, zadbane, w wieku średnim, bynajmniej nie radykalne, rozprawiające przy kawie i ciasteczkach o niesieniu pomocy bezdomnym sierotom z miasta). Liczba wspomnianych plakatów/obrazów/płaskorzeźb/kalendarzy (przypomnienie dla tych, którzy zapomnieli, o czym miałam pisać) wynosiła: –naście (nie będę zmyślać – dokładnie nie pamiętam, choć wtedy policzyłam).

Mustafa Kemal Atatürk to pierwszy prezydent Republiki Tureckiej. Rozpoczął modernizację kraju, realizując szereg reform (alfabet łaciński, kalendarz gregoriański…), wprowadzając sekularyzm…

W mojej szkole już od kilku tygodni ogłaszany jest konkurs na „najlepszy plakat oraz najlepszą prezentację w Power Point” o Atatürku. Wczoraj z niedowierzaniem wlepiałam wzrok w plakaty, kartki, kopertki, listy i inne ozdoby przyklejone do ścian, poświęcone Mustafie. Kreatywność – mało powiedziane. Planuję w poniedziałek zabrać ze sobą aparat (wszystko powisi pewnie do końca roku, a już na pewno semestru, nie ma się więc co śpieszyć i panikować). Jeśli nie zarejestrują mnie kamery, nie zamknie ochrona i nie eksmituje dyrekcja – z narażeniem życia ZAMIESZCZĘ.

„Sevgili Atatürkçüğüm” (Mój kochany Atatürku) to książka Esry Elmas (Uniwersytet Bilgi), która przeprowadziła badania wśród uczniów szkół podstawowych, prosząc dzieci, by wypowiedziały się na temat Mustafy Kelamala Paszy właśnie. Mój turecki ...... (i tu pozostawiam puste pole), dlatego tylko przekartkowałam. Chyba warto (nie tylko dla opętanych pasjonatów), choćby dla listów z serii: „Pomoż mi proszę z matematyką”… Urocze.

(a propos: reklama blogu-na-temat http://ataturk.blox.pl/html świetne zdjęcia. zainteresowanym i zaintrygowanym gorąco polecam)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

sevgili ataturkcugum- myślę, że to lektura obowiązkowa niezależnie od poziomu zaawansowania :)! nie zdziwiłabym się, gdyby czytelnik oświecony duchem wodza po przeczytaniu wymiatał na poziomie profesora literatury tureckiej!

Agata Wielgołaska pisze...

... i matematyki!

:)

Anonimowy pisze...

salut l'ambassadeur, i jak ta atmosfera po dzisiejszych bombardowaniach??masz jakies wiesci konsularne?;)

Agata Wielgołaska pisze...

...no podobno czterech tureckich zolnierzy zginelo, a armia zaatakowala przygraniczne terytoria w odwecie (ale to juz "rutyna")

...inne inf na stronie takiej chocby wyborczej, inne w tureckich mediach...


(a ja udaje sie na picie szampana wyslanego mi w paczce przez rodzicow - przetrwal :)

zdrowie Madame L'Ambassadeur (kiedy diplome? :p )