piątek, 19 października 2007

Wieś spokojna wieś zielona wieś polska


"Witam w Adampolu"


Panowie grają w tavlę...

Choć para już bardziej w klimacie




I na dowód...





Co: Polonezköy (wieś polska) / Adampol (od imienia księcia Adama Czartoryskiego)
Gdzie: daleko, daleko… daleko
Dojazd: autobusem do Beykoz – potem wedle własnej kreatywności (taksówka, autostop, rower, spacer, sanki…)



Ponieważ z Polakami spokojnie być nie może, zwyciężyła wersja z autostopem.

Mimo mojego dalece posuniętego sceptycyzmu (starość nie radość), chętny do zabrania czwórki zbłąkanych na obrzeżach Beykozu turystów znalazł się szybko (w niecały kwadrans). Taksówkarz nie zarobił więc na nas ani kuruşa (a miałby ze 30 lira za taką trasę…). Życzliwy kierowca: czarne BMW (nienowe), czarna skóra (odzienie kierowcy, znaczy się). W sam raz na piątkowy poranek.

Jest zielono. Las jest. drzewa są. Łąki malowane. Chyba mnie nawet ocuciło za mocno świeże powietrze, bo coś załomotało w klatce i zakręciło się w głowie (minusy zamieszkiwania centrum ponad 15-sto milionowego miasta… i pomyśleć, że niektórzy biegają wzdłuż mojej głównej ulicy każdego ranka, dotleniając, tudzież odtleniając swoje płuca…).

Brak komentarzy: