poniedziałek, 30 grudnia 2013

Apetycznego dwa tysiące czternastego



Stambuł to gastronomiczny zawrót głowy, turecka kuchnia w pigułce. Długa i smaczna wyliczanka dla spragnionych kulinarnych doznań. Misz masz smaków i zapachów potraw z siedmiu regionów kraju. Uczta o każdej porze dnia i na każdą kieszeń.

Małe knajpki z domowym jedzeniem, gdzie właściciele witają się z klientami jak z przyjaciółmi. Wielkie śniadania z kilkoma rodzajami białych serów, oliwek i hektolitrami mocnej herbaty. Lokanta, turecki odpowiednik baru mlecznego, raczej nie dla jaroszy: zamiast naleśników i leniwych znajdziemy tu wiele mięsnych potraw, w tym osławione tureckie kebaby. Stoły uginające się wieczorami pod ciężarem meze, przystawek na zimno i ciepło, oraz rakı, tureckiej anyżówki. Uliczno-gastronomiczny zawrót głowy: ryż z ciecierzycą i kurczakiem, prażone kasztany, obwarzanki, ociekające lukrem słodycze. A to tylko początek wyliczanki dla spragnionych kulinarnych doznań…


O stambulskim jedzeniu piszę w styczniowym wydaniu magazynu VOYAGE.
Już dawno po świętach, można więc bez wyrzutów sumienia zafundować sobie turecką ucztę… Życzę miłej lektury. I smacznego w nowym, 2014 roku.