Wiem, ze nie wylecze sie z tego nigdy. I ze wkrotce czeka mnie minimum polroczna depresja. Szczerze mowiac, zaczynam odczuwac ja juz teraz. Szczerze mowiac, bylo to do przewidzenia...
W zwiazku z tym postanowilam umilac sobie moje jakze smutne zycie (a dokladniej, smutne zycie, ktore czeka mnie w jednym z osrodkow badania opinii publicznej i mieszkaniu wynajmowanym na Bielanach... tak sobie jakos musialam to wszystko zwizualizowac - przepraszam pracujacych w osrodkach badania opinii publicznej, jak rowniez tych zwiazanych w jakis sposob z Bielanami).
A umilam sobie to smutne zycie poprzez...
Koncerty...
W czwartek Baba Zula, w weekend Mor ve Otesi, w przyszla srode Replikas. Po drodze jakos umknal mi Mercan Dede. I Teoman. To plan marcowy.
Knajpy...
Co wieczor. Akdeniz, Gizli Bahce, ukochana ksiegarnia/kawiarnia Mephisto, Ara, koncerty w Babylon, ulubiony pub na Mis Sokak i kilka w okolicy Tunelu, wielu nazw - przyznaje - nie pamietam.
Ryby i owoce morza...
Midye yarim ekmek, hamsi... I czosnek... I rukola... (i piwo).
Arkadaslarim...
Czyli moi nowi znajomi.
Muzyka...
Bylo juz o koncertach. O plytach - mam w planach powazne zakupy.
Uwielbiam...
... codzienna podroz autobusem z jednego brzegu na drugi
kiedy slucham muzyki, mijam te same meczety, tych samych wedkarzy, te same wszechobecne zolte taksowki, a slonce swieci mi w twarz (no to zaszalalam z barwnoscia opisu).
Niespodzianki
Zawsze i wszedzie, ostatnio coraz czesciej i coraz milsze.
...... (kolejnym punktem powinny byc Podroze, ale nie da sie, no tym razem niestety nie da) ......