piątek, 31 marca 2017

Może być tylko morze


W swoim burzliwym życiu odnosił wielkie sukcesy i zdobył rozległe doświadczenie; raz powodziło mu się dobrze, innym razem wpadał w tarapaty. Jako że morze stanowiło granicę wszystkiego, co kochał, dopóki był blisko niego, nigdy nie uważał się za przegranego (Ahmet Hamdi Tanpınar).

Mimo patentu żeglarskiego nie umiałabym przypomnieć sobie żadnego węzła, także w sytuacji zagrożenia życia – do steru nawet nie śmiałabym się zbliżyć. Kocham ryby i owoce morza, jednak dwa złowione kiedyś szczupaki oddałam z płaczem rzece (biedne rybki) i w pełni świadoma swej hipokryzji (oraz z apetytem) konsumowałam inne na kolację. Dwie noce na okręcie zaliczam do prawie bezsennych, choć zawsze marzyło mi się życie na wodzie. Na promie do Szwecji leżałam ze zwisającą głową mimo wcześniejszych zapewnień o braku choroby morskiej. Podobnie (a nawet gorzej) było na cypryjskim rejsie żaglowcem… I tak dalej, i tym podobne.

A jednak upieram się, że należę do ludzi morza – nie chcę, nie potrafię, nie wiem – po prostu nie mogę – żyć z dala od wody: im większej, tym lepiej.
Najważniejszy jest widok – dom może się sypać, ale po otworzeniu okna musi być słońce i błękit – wody oraz nieba.
Potem temperatura – na co komu morze, skoro nie można przepływać w nim choć połowy roku?
Idealna byłaby praca nad brzegiem oceanu: biurko i krzesło w wodzie, fale uderzają o kolana, a powieść… pisze się sama.

*
Moim grobem, jeżeli do końca zachowam przytomność umysłu, będzie ni mniej, ni więcej tylko morze (Ahmet Hamdi Tanpınar).
Turcja ze swoimi czterema morzami na cztery pory roku jest rajem dla wodnych szaleńców.
Stambuł i morze Marmara, czyli morska przeprawa promem na wyspy Książęce. Zimą, gdy uciekną już wszyscy turyści, zostają prawdziwie zakochani w mieście, którzy potrafią znieść jego melancholijny ciężar i rozprawić się z własnymi smutkami.

Wyspy Książęce, Burgazada. Morze Marmara


Wiosna nad Morzem Śródziemnym, po turecku: morzem białym. Wtedy nie ma jeszcze tłumów all inclusive prażących się z masochistycznym upodobaniem na plażach-saunach, a zamiast gorącego powietrza dusi zapach kwiatów.

Alanya, Morze Śródziemne


Letnia ucieczka na północ – Morze Czarne i jego orzeźwiające fale. Gorące dni i chłodne wieczory, czyli zmieniające się temperatury i zmienne nastroje – tak samo jak zmienne są zdradliwe prądy Karadeniz.

Kerpe, Morze Czarne


Pożegnanie wakacji na wybrzeżu Egejskim – zanim stambulska zimowa melancholia dopadnie nas ponownie. Rejs żaglówką wzdłuż wybrzeża, kąpiele w niezliczonych zatokach, które, otoczone skałami, tylko wydają się niedostępne.

Marmaris, Morze Egejskie


A potem… Życie nie może być aż tak straszne. W końcu zawsze można iść nad Bosfor (Orhan Pamuk). I wodny cykl zaczyna się od nowa.

Stambuł, Bosfor

3 komentarze:

Dorota pisze...

O tak! Tureckie morza są jedyne w swoim rodzaju. Wiele bym dała, aby zimowe polskie miesiące móc zamieniać na zachody słońca na Bosforem, spokój na jednej z Wysp Książęcych, czy błogie ciepło Side czy Alanyi...:))

Agata Wielgołaska pisze...

o tak, co cztery morza to nie jedno ;)

Unknown pisze...

Pięknie napisane :)