Są
takie chwile w życiu każdego stambulczyka, gdy zaczyna za dużo myśleć. Na
oczyszczenie głowy z niechcianych dywagacji najlepszy jest Bosfor, dlatego stambulczyk
płynie promem z jednego kontynentu na drugi, zmieniając kilkakrotnie miejsce siedzące
lub stojące (pod słońce, za mocno wieje, dziecko
za głośno płacze, za dużo cienia, za bardzo buja, mężczyzna z wąsem po
przekątnej za długo się przygląda).
Potok
myśli nabiera tempa wprost proporcjonalnie do stopnia wzburzenia fal. Na pewno są wygodniejsze do zasiedzenia miejsca,
ciekawsze widoki na przyszłość, lepsze perspektywy, ludzie z szerszymi
horyzontami. Głębsze podwójne dna i węższe uliczki z barwniejszym życiem.
Starania, by płynąć z nurtem nie wystarczą do stambulskiej akceptacji. Silne prądy
i porywcze wiatry – nieważne, byle tylko utrzymać się na pokładzie w pozycji pionowej
i nie wypaść za burtę.
Przeprawa
na drugi kontynent nie może być łatwa. Ale potem okazuje się, że tamtejsza trawa
obiecana wcale nie jest bardziej zielona. A o podróży powrotnej nie ma w czasie
sztormu mowy.
2 komentarze:
na szczęście sztormy nie trwają wiecznie i kiedyś mijają i wtedy można popłynąć z powrotem :)
sztormy właśnie się chyba skończyły ;)
Prześlij komentarz