czwartek, 4 lipca 2013

Stambulczyk przez zasiedzenie



Sygnały "tureckiego zasiedzenia":

1. Zdejmujesz buty przed wejściem do mieszkania.

2. Pijesz co najmniej jedną szklaneczkę mocnej tureckiej herbaty dziennie – w przeciwnym wypadku czujesz się nieswojo.

3. Pijesz tą herbatę nawet w upały (zaspokaja w końcu – podobno – pragnienie!).

4. Znasz imię swojego bakkala (właściciela narożnego sklepu spożywczego).

5. Wszystko jest çok (bardzo): çok güzel (bardzo ładne), çok iyi (bardzo dobre)...

6. Nie zwracasz uwagi na świdrujący dźwięk klaksonów.

7. Widok motocyklisty bez kasku, łamiącego wszelkie zakazy ruchu drogowego, nie robi na tobie najmniejszego wrażenia.

8. Wiesz już, że w Stambule zawsze jest korek. Pytanie tylko: DUŻY czy BARDZO DUŻY.

9. Nie dziwią cię wszechobecne portrety Atatürka.
   
10. Wiesz doskonale, że na temat Atatürka nie należy wypowiadać się negatywnie.

11. Znasz też drugą zasadę dotyczącą Atatürka: na temat Atatürka nie należy wypowiadać się negatywnie.

12. Pytasz o zniżkę studencką, targujesz się właściwie o wszystko.
  
13. Zamawiasz zawsze największe piwo w myśl zasady “to tylko jedna lira więcej”.

14. Nie ustajesz w poszukiwaniach najtańszego kebabu w mieście.

15. Oko Proroka (nazar boncuğu) zdobi twój dom.

16. Zamiast "OK" mówisz "tamam".

17. Na powitanie całujesz się w policzki DWA razy.

18. Nie wyobrażasz sobie śniadania bez oliwek.

19. Masz swoją ulubioną markę rakı.
  
20. Zwracasz się do leciwych sąsiadów per “ciocia” lub “wujek”.

21. Mówisz "Allah Allah" wyrażając złość lub dezaprobatę.

22. Bez zapasu odświeżających chusteczek o zapachu limonki czujesz się nieswojo.

23. Po całonocnym imprezowaniu na Beyoğlu nie pogardzisz “mokrym hamburgerem” (ıslak hamburger).
  
24. Odwiedzasz turystyczne zakątki tylko wtedy, gdy masz gości.

25. Denerwują cię turyści.


(tłumaczenie i/lub przekształcenie: ARTYKUŁ z TimeOut Istanbul)

7 komentarzy:

Karolina pisze...

Dobrze napisane :))))))

aga pisze...

50/50 jeszcze nie sturczalam doszczetnie przez te 7 lat:) i chyba sie nie uda, herbatu-y nigdy nie polubie, oliwki moga byc ale nie musza, do sasiadow na siz sie zwracam, bakkala nie znam az tak dobrze, rakı lubie tylko z balik i mi wszystko jedna jaka to rakı, cen juz 100 lat nie prtzeliczam, bo bym osiwiala, brak kaskow mnie nie tyle dziwi co przeraza, korkow nie doswiadczam, bo wystarcza mi vapur, a na morzu korkow brak:)boncuka nie mamy, allaha nie uzywam, u nas w domu to czasem sie nawet w butach chodzi, szczegolnie w lecie; butow przed mieszkaniem nie pozwalam nigdy sciagac i zostawiac. :) reszta na tak chyba.
ps. portretu taty wszystkich Turkow tez w domu nie mamy;)

Anonimowy pisze...

ogarnij się kochana :P

Agata Wielgołaska pisze...

a cóż to za anonimowa rada?

Anonimowy pisze...

Aga musi ostro jeszcze popracować nad sturczeniem :).

hallen pisze...

zafascynował mnie Twój blog :)

Rodzynki Sułtańskie pisze...

Nie cierpię islak burgerów. Musiałabym być strasznie pijana, żeby zjeść to świństwo. A rzadko mi się to zdarza w Turcji, bo piwem ciężko mi się upić, od raki boli mnie głowa, a nadal mam zwyczaj przeliczania niektórych cen ;)