środa, 10 października 2012

Na co komu Wschód (Nemrut)




Wchód Turcji. Lokalny dolmuş pruje przez odrealniony, księżycowy krajobraz.
Smutek nagich skał. Wyschniętej ziemi. Skarłowaciałych drzewek.
Mało wody. Dużo pyłu. Sucho, pusto.
Podróży dzień pierwszy. Misja: wschód słońca na wschodzie Turcji.
Romantycznie i egzotycznie.

Zanim będzie nam dane omdlewać od nadmiaru estetycznych wrażeń, trzeba jednak zdrowo się namęczyć.
Pobudka o drugiej, podróż z Adıyaman wypożyczonym wozem, a po drodze mrok, ziewanie i marudzenie.
Nie ma wschodu bez bólu.

Turyści ściągają na wzgórze Nemrut z czterech stron świata. Czysty masochizm? Widocznie musi być na czym oko zawiesić. A może to tylko kolejna podróżnicza powinność? Pozycja numer sto pięćdziesiąt jeden do obowiązkowego odhaczenia w turystycznym notesiku?
Wzgórze nie jest strome, sznur turystów, nawet tych wiekowych, sunie więc płynnie pod górę, jak łańcuszek zakonników udających się na modlitwę. Tłum milczący i zahipnotyzowany, a raczej – mało przytomny, bo zwyczajnie niewyspany.
Jaki by nie był powód tajemniczej posępności, niemy korowód robi wrażenie.


Przezorni zabrali termosy z gorącą herbatą. Z metalowych kubków podróżników paruje świeży napar. Można wygodnie usadowić się na jednej ze skałek i czekać na cud. Znaczy się, słońce.
Japońscy turyści wyciągają aparaty, gdy wokół jeszcze ciemność. Grupa młodych i podejrzanie żywotnych osób (studenci?) niecierpliwie wierci się, coś wyciąga, przestawia, wyjmuje, ustawia… Po chwili, nie wiedzieć skąd, muzyka. Spryciarze, uderzają energicznie w bębenki, zaczynają tańce. Rozśpiewany tłum wiruje, taneczny krąg powiększa się, przyspiesza. Nie ma jeszcze świtu, a tych roznosi energia, myślałby kto.
 
Warto tak zrywać się w środku nocy?
Na pewno.
Pod warunkiem, że złośliwe chmury nie przesłonią tego, co nas tu ściągnęło:

5 komentarzy:

Kasia na Rozdrożach pisze...

Przepieknie! Ale wstac o 2? O drugiej to ja JESZCZE nie spie ;)

Anonimowy pisze...

eee... a czemu tak wcześnie? Mimo wszystko,chciałabym zobaczyć...

Agata Wielgołaska pisze...

wiecie, bo ten wschod to jakos wczesnie byl... chodzilo o to, zeby na pewno nie przegapic, do tego poczuc atmosfere "przed"...

no dobrze, plus nadgorliwosc;)

mimo masochistycznej pobudki zdecydowanie polecam!

Sol (Blog Włóczykijów) pisze...

Niesamowite są te kamienne twarze. Hipnotyzujący widok... :)
Pozdrawiam ciepło,
Sol :)

Anonimowy pisze...

Wschód Turcji to jednak nieco dalej jest. Trzeba kierować się na wschód od Nemruta. Jak dojedziecie do wulkanu Nemrut to możecie zacząć mówić i wschodzie Turcji. Polecam.