wtorek, 6 września 2011

Haremowe fantazje


Kto z nas nie chciałby znaleźć się choć na chwilę w legendarnym osmańskim Haremie*? Nie mam tu na myśli wizyty w stambulskim pałacu Topkapı, dostępnej za jedyne 15 lira przypadkowemu zjadaczowi chleba. To bowiem tylko namiastka Haremu w wersji exclusive – czyli tego, czym od lat żywi się rozpalona turystyczna wyobraźnia.

Prawdziwy, egzotyczny zbiór osobowości i osobliwości – pięknych kobiet sułtana i służących im eunuchów. Wyidealizowany obraz rozpustnej Azji stworzony w europejskich głowach żądnych orientalnych wrażeń. Dostępny tylko wybranym…


Harem w wersji oklepanej

Wizja Haremu z otomańskiej przeszłości, owianego perwersyjną mgiełką, zmysłowego i ekscytującego, intryguje do dziś.

Trzeba przyznać, że legendarny Harem cały czas nieźle się „sprzedaje”. Napisano o nim wiele książek, opracowań naukowych, artykułów. Magiczne słówko na „H” w tytule ma najwyraźniej siłę przyciągania i niepodważalną marketingową moc. Pałac Topkapı odwiedza rocznie przeszło 2,5 miliona (!) turystów. Za wejście do Haremu pobierana jest zaradnie osobna opłata…

Harem od zawsze pociągał poszukiwaczy egzotycznych przygód, jednak dopiero na początku XX wieku zaczęto odwiedzać go na niemal masową (jak na ówczesne czasy) skalę. Znudzone damy z Zachodu mogły przez chwilę poczuć na własnej skórze namiastkę tego, jak wyglądało życie kobiet Wschodu. A przynajmniej bardzo chciały tak to widzieć…

W powszechnej wyobraźni Harem to grupa ubezwłasnowolnionych sułtańskich branek, które europejski przybysz pragnie wyzwolić z barbarzyńskich azjatyckich szponów (choć najlepszą, a jednocześnie zupełnie nierealną opcją byłoby oczywiście zajęcie miejsca samego sułtana..).
Harem w wersji hardcore nie jest jednak tym prawdziwym – stanowi jedynie zbiór fantazji i wyobrażeń na temat ściśle strzeżonych komnat pałacu Topkapı.


Haremowe mity

W opisach Haremu podawano często znacznie zawyżoną liczbę jego mieszkanek, relacjonując, jakoby spały one ściśnięte obok siebie z braku miejsca…
Jeden z mitów to tragedia córki sułtana Abdulhamida II, która, jak się okazało, po rzekomym „zamordowaniu” wciąż żyła, i to całkiem nieźle.
Kuzynka pierwszej żony Napoleona została z kolei „porwana” przez piratów i poślubiona sułtanowi. Dwa lata po narodzinach jej rzekomego syna żyła jednak we Francji, nie mogła być więc więziona w Haremie.

Rzeczywistość przedstawia się tymczasem mniej drastycznie i bardziej przyziemnie. Harem jako instytucja znany był wielu starszym cywilizacjom – miał zawsze na celu zachowanie prywatności oraz ochronę kobiet. Nie był to oczywiście raj dla niewiast, które leżały tylko i pachniały, ciesząc się otaczającym je przepychem oraz bezgraniczną swobodą (w pałacu Topkapı były bowiem pilnie strzeżone i miały całkiem napięty grafik nie zawsze fascynujących zajęć), na pewno jednak nie można porównywać go ze zwykłym więzieniem.


Harem soap

(www.dizizle.org)

A oto recepta na to, jak ładnie i sprawnie sprzedać historię. Wielbiciele tureckich seriali mają obecnie możliwość podziwiać telenowelę z Haremem w tle. „À la na faktach historycznych” tasiemiec Muhteşem Yüzyıl (Wspaniały wiek) przedstawia życie jednego z największych sułtanów, Sulejmana Wspaniałego i jego zacnego haremu. Serial koncentruje się na wątku (jakże by inaczej) romansowym, a konkretnie – związku sułtana z jego ukochaną Hürrem. Tasiemiec zdobył sobie podobno sympatię widzów (choć nie wszystkich – są i zagorzali przeciwnicy naginania historycznych faktów i/lub ukazywanych w telenoweli bezeceństw).

Do pałacu Topkapı wybieram się już wkrótce. Poprzednia "haremowa wycieczka" nie zrobiła na mnie oczekiwanego wrażenia - po tak długiej stambulskiej przerwie na pewno jednak spojrzę na pałacowe komnaty bardziej przychylnym okiem...



* Harem (pisany dużą literą) – instytucje w pałacach królewskich (przede wszystkim w pałacu Topkapı); harem (mała litera) – ogólnie: przestrzeń rodzinna, prywatna.
** polecam: Rethinking Orientalism, Reina Lewis & The Private World of Ottoman Women, Godfrey Goodwin (skąd też wspomniane wyżej fakty - z wyjątkiem serialowych;)

2 komentarze:

Ingalill pisze...

Fajny wpis! Ja jak zwiedziałam z mezem palac Topkapi chcielismy odwiedzic Harem - zrobic troche "na zlosc" mojemu tacie, ktory wtenczas nie bardzo aprobowal Nasz zwiazek, ale niestety wtedy Harem w palacu byl nieczynny i nie udalo sie Nam wejsc - szkoda, moze innym razem.

Luiza pisze...

Moim skromnym zdaniem "muhtesem yuzil" powinni śmiało pokazywać za granicą... Na pewno jakies kolejne 25 mln turystów by wpadło, aby zobaczyć gdzie to Hurrem żyła i świeciła swoimi "ozdobami". :)